Główny kraj Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Jeszcze niedawno należyła do Unii Europejskiej, lecz po referendum dzięki minimalnej przewadze (głównie na wsiach), mieszkańcy zdecydowali o opuszczeniu Unii. Rozpoczął się Brexit, po którym ceny wszystkich produktów poszybowały, bo to przecież wyspa i wszystko trzeba dowozić z kontynentu. Tak właśnie Anglicy nazywali resztę Europy nawet podczas, gdy byli członkiem Unii Europejskiej, by się odróżnić od reszty Europy. Typowa Anglosaska pycha. Obecnie ponownie czynią starania o akces do "kontynentu". W Anglii po raz pierwszy byłem w latach 90-tych, kiedy trzeba było jeszcze posiadać paszport, który i tak nie dawał gwarancji wjazdu ma wyspę. Podczas odprawy paszportowej (a był to najczęściej rodowity Anglik z krwi i kości czyli Pakistańczyk albo jakiś Hindus) mógł odmówić wjazdu bez podania przyczyny. Ja na szczęście do Anglii pojechałem samochodem, a w tamtych czasach było to coś, więc bez problemu przekroczyliśmy granicę. Pojechaliśmy na staż z kardiochirurgii w Leicester, niestety po 2 tygodniach musiałem przymusowo wracać do Polski z przedziurawianymi zamkami w drzwiach. Kupiłem felgi aluminiowe do auta i zostawiłem je na tylnym siedzeniu na parkingu szpitalnym z monitoringiem! Nazajutrz nie mogłem dostać się do środka przez dziury w drzwiach i musiałem wchodzić przez...szyberdach, wtedy o dziwo, nagle przylecieli ochraniarze myśląc, że wkradam się do czyjegoś auta. Fuck. A gdzie byli wcześniej? i gdzie monitoring? Na promie z Dover do Calais pasażerowie mieli beke jak wychodziliśmy przez szyberdach. A propos wróciłem do kraju zatrzymując się tylko na tankowanie. Najszybszy powrót z Anglii. Później byłem kilkadziesiąt razy w Londynie. Nawet latałem rano o 6, wracając o 24 tego samego dnia tanimi liniami lotniczymi. Dokładnie 6 godzin zwiedzania, także w "pigułce" można pokazać kilka miejsc od Victoria Station na Soho na chińskiej dzielnicy skończywszy.