Nowa Zelandia położona jest na południowo-zachodnim Pacyfiku. Zamieszkana jest przez ludność pochodzenia europejskiego i maoryskiego, która jest rdzenną grupą etniczną kraju. Maorysi mają własny język, kulturę i tradycje, takie jak rytuał powitania haka, wyciąganie języków, tańce wojenne. Nowa Zelandia jest znana ze swoich malowniczych krajobrazów, które były tłem dla filmów z serii "Władca Pierścieni".
Przejechałem samemu prawie całą południową wyspę, widoki przypominały mi Polskę. Nowa Zelandia jest jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie, z niskim poziomem przestępczości i wysokim standardem życia. Wciąż poszukuje ludzi, przyjmuje i rozdaje wizy pobytowe (najlepiej wykształconym). W Nowej Zelandii jest więcej owiec niż mieszkańców. Jadąc drogami rzadko mijałem jakieś samochody (nawet nachodziła mnie taka myśl, a co będzie jak będę miał wypadek - kto mnie znajdzie? - i zadzwoni pod numer 112 - owce?). Po dwóch miesiącach nauki języka angielskiego w Sydney, zdecydowałem się polecieć do Nowej Zelandii. Dopiero na lotnisku rezerwowałem hotel w Wellington. Wypożyczyłem przed wszystkim samochód - nowa toyota corolla. Pierwsze minuty były trudne, lewostronny ruch, prowadziłem autom wcześniej w Anglii z kierownicą po prawej stronie, ale tu byłem zupełnie sam. W Wellington byłem tylko jeden dzień, stamtąd małym samolotem - lot trwał chyba jakieś 20 minut i wylądowałem w Christchurch, skąd autem objechałem południową wyspę Nowej Zelandii. Stwierdziłem, że dopiero na miejscu, w każdym mieście będę szukał pokoju na nocleg. W najgorszym wypadku zawsze mogłem spać w Toyocie. Miałem okazję zobaczyć króla Karola, wtedy jeszcze księcia, który odwiedzał Nową Zelandię. Miejsca, które odwiedzałem, dzień wcześniej "gościł" Król Karol. Atrakcyjny kraj dla surferów, ze względu na ogromne fale. Można zobaczyć wieloryby. Język Angielski, ale dialekt...nie mogłem zrozumieć co oni do mnie mówią, ale jak pokazałem piwo palce to się zorientowali.