Mówi się, że Meksyk ma wiele twarzy, jeżeli chodzi o ukształtowanie terenu jak i różnorodność przyrody. To duży kraj (ok. 100 mln mieszkańców), gdzie znajdziemy pustynie, dżungle, wulkany i liczne rzeki. Żyje tu wiele gatunków zwierząt w tym jadowite grzechotniki. Cywilizację tutejszą stworzyli Majowie i Aztekowie. Stworzyli oni wiele grobowców, piramid i świątyń, które do dnia dzisiejszego zachwycają kunsztem architektonicznym i są dumą dziedzictwa kulturowego sztuki prekolumbijskiej. Chociaż Meksyk kojarzy się z emigrantami, kartelami narkotykowi i porwaniami, my czuliśmy się w tym kraju bezpiecznie, nawet nocami podróżowaliśmy taksówkami (charakterystyczne zielone volkswageny garbusy) pomimo ostrzeżeń w każdym przewodniku, aby ostrożnie korzystać z taksówek. Poznaliśmy wielu uprzejmych Meksykanów, Metysów i Indian i nigdy nie poczuliśmy się zagrożeni. Co nie znaczy, że nie trzeba znać pewnych zasad - ze szczególną ostrożnością należy rozmawiać z policją, nie zapuszczać się zwłaszcza w nocy do "zakazanych" dzielnic itd itd. Będąc w Meksyku oprócz salsy, spróbowania tacos czy burritos, należy posłuchać grających na gitarze El Mariachi. Nie sposób zwiedzić Meksyk w przeciągu kilku dni, gdyż jest to duży i bogaty z zabytki kraj. Mnie z kolegą udało się połączyć nowoczesność, zabytki i kilkudniowy odpoczynek na wybrzeżu morza karaibskiego. Wybraliśmy wówczas najtańszą opcję Lufthansa, a do Cancun liniami Volaris. We Frankfurcie czekając na samolot (6 godzin), "znieczuliliśmy" się piwem i ledwo zdążyliśmy na samolot. Najlepiej zwiedzać Meksyk wiosną i latem, chociaż wtedy, w dużych miastach zanieczyszczenie powietrza jest największe. Lądując leci się na niskiej wysokości nad wielomilionowym miastem. Widać dosłownie firanki w domach.
Pierwsze wrażenie po wylądowaniu i dojeździe do hotelu - w mojej ukochanej Azji jest kolorowo, nocą świecą kolorowe neony, a tutaj ciemnawo, jakoś szaro, bez "życia".
