Bukareszt - stolica Rumunii, prawie 2 miliony mieszkańców. W okresie międzywojennym Rumunia kojarzona była z Francją i językiem francuskim (kiedyś był tutaj językiem urzędowym). Wciąż nosi przydomek "mały Paryż". W tamtym czasie wystarczyło przespacerować się po eleganckich alejach, ulicach, przypominających te Paryskie, żeby zrozumieć porównanie. Niestety sekretarz rumuńskiej komunistycznej partii Nicolae Ceausescu swoimi rządami doprowadził do zniszczenia "małego Paryża". Pewnie prawie wszyscy "młodzi" nie pamiętają, że był kiedyś socjalizm i komunizm i nie było ...internetu i komórek!
Obecnie Bukareszt zaczyna odnajdować się w nowej roli.
Po wyjściu z lotniska, już w autobusie poznałem bardzo uprzejmych "swojaków". Kilka osób łamaną angielszczyzną chciało pomóc mi znaleźć mój hotel. Nawet jeden z pasażerów specjalnie wysiadł i pokazał dokąd się udać.
Udałem się do centrum zobaczyć tzw: "Dom Ludu" drugi co do wielkości budynek świata (największy podobno jest Pentagon). Siedziba Nicolae. Ceausescu niestety wyburzył całe historyczne centrum miasta, wysiedlając całą ludność niszcząc kościoły i historyczne budynki.
Gigantyczny pałac , który wybudował, podobno wg. dzisiejszej wyceny kosztował ponad 3 miliardy Euro. Przewodnik mówił, że budynek ma 12 pięter i 8 podziemnych kondygnacji. Wysoki na 80 metrów, z białego marmuru, ma 340 tys. m/kw. Wykorzystano, aż tyle marmuru, że zabrakło na pomniki i grobowce. Robiono je z..drewna. Widziałem przeogromne sale, żyrandole, pozłacane rzeżby, wielkie, masywne schody. Wiele kondygnacji wciąż pozostaje niedokończone. Co ciekawe "geniusz karpat" i jego żona (która na czas czas budowy mianowała się architektem), mieszkali w odrębnych kondygnacjach. Nigdy nie schodzili razem tymi samymi schodami. Nicolae Ceausescu i jego żona zostali straceni podczas rewolucji i upadku komunizmu w 1989 roku.
Po wyjściu poszedłem dalej, tym razem z "papierowym" przewodnikiem. Po drodze poczułem ogromny smród, pełno policji - akurat wyciągnięto zwłoki człowieka z rzeki w stanie rozkładu. No cóż...przypomniały mi się zajęcia z medycyny sądowej.
Co warto zobaczyć w Bukareszcie - Łuk Tryumfalny (podobny do tego paryskiego, pałac CEC (obecnie bank), gdzie naprzeciwko znajduje się nowoczesny budynek ze szkła, który pięknie wkomponowuje się historyczne miejsce, Plac Rewolucji, Ateneum rumuńskie i liczne cerkwie. Stoi tutaj pomnik ...Michaela Jacksona, blisko łuku tryumfalnego. Był i jest tutaj uwielbiany.
Zaskoczyła mnie atmosfera Bukaresztu. Na ulicach pełno młodzieży, pijących piwo w ogródkach na zewnątrz, uśmiechniętych. Jak na kawę polecam wąską, arkadową uliczkę zadaszoną żółtym szkłem. Niesamowite wrażenie.