Notice: Funkcja _load_textdomain_just_in_time została wywołana nieprawidłowo. Ładowanie tłumaczenia dla domeny astra zostało uruchomione zbyt wcześnie. Zwykle jest to wskaźnik, że jakiś kod we wtyczce lub motywie działa zbyt wcześnie. Tłumaczenia powinny zostać załadowane podczas akcji init lub później. Dowiedz się więcej: Debugowanie w WordPressie. (Ten komunikat został dodany w wersji 6.7.0.) in /doktor/wp-includes/functions.php on line 6121
Kanton

Kanton to miasto w południowych Chinach, położone nad rzeką Perłową. Jest to największe miasto w regionie Guangdong i jedno z najważniejszych centrów handlowych i kulturalnych Chin. Kanton po chińsku - Guangzhou.
Kanton ma ponad 15 milionów mieszkańców i jest znany ze swojej kuchni, architektury i festiwalu kwiatów. Kanton ma bogatą historię, która sięga ponad 2200 lat. Był to jeden z pierwszych portów, gdzie przybywali kupcy z Zachodu i gdzie miały miejsce wojny opiumow. Kanton jest także kolebką chińskiej rewolucji i ojczyzną wielu sławnych ludzi, takich jak Sun Jat-sen, Mao Zedong czy...Bruce Lee.
Ma świetną kuchnię, według niektórych jedzenie z Kantonu jest najsmaczniejsze na świecie. Pojechałem z kolegą do Kantonu...na targi budowlane. Tak my lekarze na targach budowlanych! Dwa razy w roku odbywają się jedne z największych targów na świecie. Mój kolega postanowił zająć się biznesem, exportem z towarów z chin do Polski. Miał dosyć bycia lekarzem!
Tak wielkiej przestrzeni, przeogromnych hal wystawowych w życiu nie widziałem. A ceny towarów zwalały z nóg. Specjalnie dzwoniłem do kumpla z Polski, żeby powiedział mi np: ile kosztują drewniane drzwi wejściowe w Polsce. Cena drzwi wówczas w hurcie wynosiła około 1000 pln (2008 rok), a tam 25 dolarów, do negocjacji - dolar kosztował wtedy około 2 złote. Czyli 50 złotych!!! szok. Ale trzeba kupować hurtowo, tzn. na kontenery. Np: 1000 drzwi, pakowane i wysyłane statkiem do Europy. Oczywiście trzeba mieć zaufanego Chińczyka na miejscu, bo może się okazać, że zamiast zamówionych drzwi dostaniemy...lampki na choinkę.
Teraz rozumiem jak nasi biznesmeni zarobili i zarabiają miliony na handlu z Chinami.
Na szczęście od mojego kolegi szwagier był na miejscu i dzięki niemu mogliśmy się poruszać po Kantonie. Żaden taksówkarz się nie zatrzyma. Chociaż machaliśmy rękami non stop. Dopiero telefon do szwagra i przyjechał po nas.
To tam w restauracji po raz pierwszy widziałem...co mogą mi przygotować do jedzenia. Żywe żółwie, węże, karaluchy itd itd.
Podobno Chińczyk zje wszystko co lata oprócz samolotu, albo wszystko co stoi oprócz krzesła.