Notice: Funkcja _load_textdomain_just_in_time została wywołana nieprawidłowo. Ładowanie tłumaczenia dla domeny astra zostało uruchomione zbyt wcześnie. Zwykle jest to wskaźnik, że jakiś kod we wtyczce lub motywie działa zbyt wcześnie. Tłumaczenia powinny zostać załadowane podczas akcji init lub później. Dowiedz się więcej: Debugowanie w WordPressie. (Ten komunikat został dodany w wersji 6.7.0.) in /doktor/wp-includes/functions.php on line 6121
Ruzomberk
Ružomberok to miasto położone w północnej części Słowacji, w dolinie rzeki Wagu, otoczone pięknymi górami. Jest to popularne miejsce zarówno dla turystów, jak i mieszkańców, ze względu na swoje naturalne piękno oraz bogactwo atrakcji. W okolicach Ružomberoka można podziwiać malownicze widoki, wędrować po licznych szlakach turystycznych oraz uprawiać sporty zimowe w okresie zimowym, korzystając z pobliskich ośrodków narciarskich. Miasto słynie również z zabytkowej architektury, takiej jak gotycki kościół św. Andrzeja oraz renesansowy zamek Likava, które przyciągają miłośników historii i kultury.
To miasto przede wszystkim po drodze do Tatralandii. Można się tam zatrzymać, pójść na mały rynek i coś zjeść przed dalszą podróżą.
Wraz z kolega Andrzejem wybraliśmy się w na wycieczkę po górach. Start w Ruzomberoku, pamiętam, że jakiś miły Słowak podwiózł nas pod sam początek szlaku i ostrzegł nas, że w górach są niedźwiedzie, ale raczej nie atakują, no chyba, że są z młodymi. O Fuck.
Ja akurat nie jestem miłośnikiem "dreptania" po górach, zwłaszcza jak jest stroma ścieżka, ale widok, gdy w końcu dotarliśmy na szczyt - niesamowity.
Mój kolega Andrzej miłośnik gór przekonał mnie, że czasami warto się "poświęcić" i pochodzić po górach.
Na szczycie zapaliłem sobie papierosa, chociaż nie powinienem, ale tak mi się tam podobało. Potem zeszliśmy na drugą stronę góry, gdzie znajduje się atrakcyjna, popularna, sławna wioska (VLKOLINEC). Kilka chwil w wiosce i potem kilka kilometrów w upale (ponad 30C) okrężną drogą do apartamentu.
Gdybym na początku wiedział ile będzie mnie to kosztować sił, to chyba bym się drugi raz nie odważył na taka eskapadę. Ale na "oparach" posiłkując się zakupionym piwem doczłapałem dosłownie do pokoju.