Notice: Funkcja _load_textdomain_just_in_time została wywołana nieprawidłowo. Ładowanie tłumaczenia dla domeny astra zostało uruchomione zbyt wcześnie. Zwykle jest to wskaźnik, że jakiś kod we wtyczce lub motywie działa zbyt wcześnie. Tłumaczenia powinny zostać załadowane podczas akcji init lub później. Dowiedz się więcej: Debugowanie w WordPressie. (Ten komunikat został dodany w wersji 6.7.0.) in /doktor/wp-includes/functions.php on line 6121
Bolonia

Bolonia to niezwykłe miasto we Włoszech.
Bolonia jest nazywana - La dotta, la grassa, la rossa, czyli uczona, gruba i czerwona. Pierwszy przydomek odnosi się do najstarszego uniwersytetu w Europie, który powstał tu w 1088 roku. Drugi przydomek wiąże się z bogatą i smaczną kuchnią bolońską, opartą na mięsie i tłuszczu. Trzeci przydomek ma podwójne znaczenie: czerwonych dachówek i cegieł, które dominują w architekturze miasta.
Bolonia jest miastem portyków, czyli arkad, które ciągną się przez ponad 40 kilometrów. Portyki powstały z potrzeby rozbudowy domów mieszkalnych w czasach, gdy miasto tętniło życiem akademickim i musiało pomieścić wielu studentów. Portyki chronią przed deszczem i słońcem, a także tworzą niepowtarzalny klimat.
Bolonia jest miastem wież, które były symbolem prestiżu i bogactwa rodzin arystokratycznych. Najbardziej znane są Due Torri, czyli Wieże (nie mylić z dwoma wieżami zaprojektowanymi przez Kaczyńskiego), Torre degli Asinelli (97 metrów) i Torre della Garisenda (48 metrów). Obie są przekrzywione, podobnie jak słynna wieża w Pizie.
W Bolonii byliśmy kilka razy, stare, studenckie miasto, z ceglastymi dachówkami. Można godzinami spacerować po tym pięknym mieście.
Gdy byliśmy wiele lat temu jeszcze z małymi dziećmi, z sąsiadami, dosyć długo szukaliśmy naszego wynajętego mieszkania. Trudno nawet znając adres znaleźć swoje zakwaterowanie. Ale pogoda, wyśmienite włoskie lody sprawiły, że w ogóle nie śpieszyliśmy się, aby znaleźć to miejsce. Chociaż zwiedzanie z małymi wtedy jeszcze dziećmi nie należało to najlepszych rozwiązań, prawie wszystkie główne zabytki udało nam się zaliczyć - tak jak przymusową Pizze i lody.
Do Bolonii dotarliśmy pociągiem, niestety nikt nam nie wytłumaczył, że po zakupie biletu należy go skasować w specjalnych kasownikach, które znajdują się przed wejściem na peron. Na nic nie zdały się nasze błagalne prośby o anulowanie mandatu. Niestety za nieznajomość prawa się płaci.
I w ten sposób zapłaciliśmy chyba jak pamiętam potrójnie za bilety (mandat), a że było nas w sumie 4 dorosłych i 4 dzieci, więc trochę Euro zniknęło z portfela. Podobnie jak w Praskim metrze.