Angkor Wat to niesamowity zabytek kultury i historii Kambodży. Angkor Wat jest największą świątynią religijną na świecie, zajmującą powierzchnię ponad 200 hektarów. Kompleks został zbudowany w XII wieku przez króla Suryavarmana II jako poświęcenie hinduistycznemu bogu Wisznu, ale później stał się świątynią buddyjską. To symbol narodowy Kambodży. Angkor Wat ma ponad 3000 rzeźb i płaskorzeźb przedstawiających sceny z mitologii hinduskiej i buddyjskiej, a także z życia codziennego Khmerów. Angkor Wat jest częścią większego kompleksu Angkoru, który obejmuje ponad 1000 innych świątyń i budowli, takich jak Angkor Thom, Bayon, Ta Prohm i Banteay Srei. Angkor Wat to niesamowita świątynia, która kryje wiele ciekawostek i tajemnic. Jedną z najciekawszych jest to, że została zaprojektowana tak, aby spełniała rolę obserwatorium astronomicznego. Według badań, świątynia jest zorientowana wzdłuż osi wschód-zachód, co pozwalało obserwować wschody i zachody słońca w dniach przesilenia i równonocy. Ponadto, w odległości 5,6 km na południowy wschód od Angkor Wat znajduje się inna świątynia, Prasat Kuk Bangro, która tworzy z nią linię prostą, wiodącą w stronę wschodzącego słońca w dniu przesilenia letniego. To dowód na zaawansowaną wiedzę astronomiczną Khmerów, którzy budowali Angkor Wat. Kiedyś cały kompleks w najlepszym okresie zamieszkiwało około 1 mln mieszkańców.Byłem 3-krotnie w Angkor Wat i za każdym razem odkrywałem coś nowego. Tak naprawdę należałoby poświęcić co najmniej tydzień, ażeby dokładnie zwiedzić to miejsce. Chociaż i tak nie wiemy jeszcze co skrywa dżungla. Raz poruszaliśmy się rowerem (najlepsza opcja, ale trzeba mieć kondycję), piechotą, a ostatnim razem wynajęliśmy kierowcę i Tuk Tukiem "nasz" kierowca woził nas przez dwa dni zarówno po Siem Reap, jak i po okolicznych świątyniach, które również należą do kompleksu Angkor Wat. Po drodze w kierunku jeziora Tonle Sap z pływającymi wioskami (lekcja pokory i dystansu do życia) Tuk Tuk złapał "gumę", na szczęście parę minut dalej była zwykła wioska, w której oczywiście wszystko można było naprawić. W czasie naprawy - mieszkańcy poczęstowali nas smażonym wężem, zwykła droga bez asfaltu, mieszkania w blaszakach, na hamakach lokalsi słuchali muzyki, niektórzy pili piwo, inni jedli owoce, które rosną tuż obok. Wcale nie trzeba być bogatym człowiekiem, żeby żyć szczęśliwie. Wystarczy słońce, ciepło, prawie darmowe jedzenie. Daje to dużo do myślenia. Po co "zapieprzać", stresować się, brać kredyty. Wystarczy coś do jedzenia, hamak i odpowiednia temperatura. Po naprawie dalsze zwiedzanie - niestety po jakimś czasie wszystkie zabytki się "zlewają" i dopiero zdjęcia pozwalają odtworzyć urok tego miejsca. Dla lepszego "ogarnięcia" jak wielki to kompleks można również skorzystać z lotu balonem i z góry podziwiać cały Angkor. Przed każdym wjazdem do centralnego kompleksu znajdują punkty kontrolne, gdzie sprawdza się bilety. Bilety można kupić na 1 dzień, 3 dni lub dłużej. Gdy za drugim razem byłem z kuzynką i jej mężem pojechaliśmy za namową miejscowego kierowcy w najlepsze jak do tej pory miejsce. Kilkadziesiąt kilometrów za Siem Reap nagle kończy się droga i z dżungli wyłania się pozostałość po kamiennej świątyni. Zero turystów. My sami. Przejście przez kamienne głazy nastręcza dużo kłopotów. Ale widoki i zdjęcia wychodzą doskonale. Niestety po drodze kierowca (taxi nie tuk tuk) cały czas kichał i prawdopodobnie zaraził nas jakimś wirusem, bo na drugi dzień wszystkich bolało nas gardło i mieliśmy kaszel.