Bazylea to miasto położone w północno-zachodniej Szwajcarii, przy granicy z Francją i Niemcami. Jest trzecim co do wielkości miastem w kraju i ważnym ośrodkiem kulturalnym oraz gospodarczym. Miasto słynie z bogatej historii i architektury, w tym z gotyckiej katedry oraz średniowiecznego ratusza. Bazylea jest także znana z prestiżowego uniwersytetu, jednego z najstarszych w Europie, założonego w 1460 roku. Do Bazylei dotarliśmy wracając z Berna. Zaparkowaliśmy na zakazie, a jak wiadomo Szwajcarzy są bardzo skrupulatni. Poszliśmy przed siebie, w pewnym momencie myślałem, że mamy przed sobą jakiś nowoczesny budynek, futurystyczny. Okazało się, że to dworzec tramwajowy. Następnie doszliśmy do rzeki barwy zielonkawo-niebieskiej. usiedliśmy na betonowymi nadbrzeżu ze schodami i okazało się, że w rzece jest pełno pływających ludzi. nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pływali na jakimś "czymś". Z daleka nie było widać. płynęli z prądem, a wir wody był znaczny. Pływający dobijali do brzegu z różnych stron. Wychodzili na brzeg i to coś okazało się rozkładanym pontonem, na którym można się opalać na brzegu, składanym w kulkę, na której później można dalej płynąć z prądem. Fajny widok. Pokręciliśmy się trochę po mieście, byliśmy w starej części, tam kilka zdjęć i powrót. Na szczęście wracając z "nożem na gardle" czy nie ma za szybą mandatu. Nie było. Uff. Chyba mieli przerwę obiadową.