Belfast główne miasto Irlandii Północnej, zarazem stolica tego kraju. Leży nad rzeką Lagan i otoczone jest malowniczymi wzgórzami. Miasto kiedyś faktycznie podzielone na dwie części, na część zamieszkaną przez imigrantów protestanckich (którzy stanowili większość), oraz na część katolicką. Na szczęście porozumienie z IRA czyli irlandzką armią republikańską zakończyło okres konfliktu zbrojnego. Po tym okresie rozpoczął się szybki rozwój regionu, zwłaszcza Belfast był tym miastem, które na tym zyskało jak najwięcej. Pierwszego dnia zameldowaliśmy się w hotelu po południu i żwawo poszliśmy zwiedzać miasto. Naprzeciw hotelu był fajnie wyglądający irlandzki pub, więc oczywiście weszliśmy do niego na 1 piwo. W środku wystrój typowo irlandzki, z fajną muzyką i...boksami. Każdy siedział w swoim boksie. Niestety jak to w Irlandii zaczęło padać, na początku lekka mrzawka, ale potem normalny deszcz z bąbelkami na asfalcie (nie wiem co to oznacza, ale niektórzy mówią, że to znak oznaczający długo trwający deszcz). Nie wiem kto mi to mówił, ale deszcz padał non stop do rana. Kuźwa mać. Co było robić...2,3,4 piwo, raz jasne raz porter, próbowaliśmy oczywiście tutejszych piw - Guinness ciemne, mocne i gorzkawe, Beamish i chyba Murphy czy jakoś tako. Podawane w pintach - to nieco ponad pół litra, jak ktoś chce mniej prosi o glass (chociaż po co?!). Najwięcej poszło Guinnessa, język po piwach nam się otworzył, pomieszanie Irlandzkiego (nic nie rozumiałem, ale przytakiwałem) "prosty" dialekt. Reszta na migi. A te to toasty: "abyś umarł we własnym łóżku w wieku 95 lat zastrzelony przez zazdrosnego męża"!-dobre. Jak chcesz wnieść toast złowrogi wystarczy powiedzieć: za żonę, albo za Anglię. Wydaje mi się, że mamy wiele wspólnego z Irlandczykami np. zamiłowanie do alkoholu. Nie pamiętamy jak wróciliśmy do pokoju...tak minął pierwszy dzień zwiedzania Belfastu. Drugi to przede wszystkim zwiedzanie stolicy i...kac. Na szczęście nie padało. Co trzeba zobaczyć: ratusz miejski wokoło budynki, kamienice z okresu wiktoriańskiego. Zabytki znajdują się w centrum i w okolicy dawnego obszaru portowego. Około 90 minut to zwiedzanie więzienia Crumlin Road Gaol jak ktoś to lubi). Nie wszyscy wiedzą, ale to właśnie w Belfaście zbudowano Titanica. Dlatego też należy zwiedzić nowoczesne muzeum Belfast Titanic Museum - niestety drogiie bilety. Potem można wsiąść do ostatniego zachowanego okrętu White Star - SS Nomadic, korporacji która stworzyła m.in Titatnica. W stolicy dużo jest parków, w ogóle Irlandia to zielony kraj. Dlatego warto zwiedzić ogród botaniczny. Byliśmy trochę zmęczeni, więc poszliśmy na...piwo, po drodze jednak zauważyliśmy setki kobiet, bawiących się, śpiewających, uśmiechających się do nas, tak na "oko" w naszym wieku. Co jest grane? Poszliśmy za nimi i okazało się, że dzisiaj jest koncert Roda Stewarta! Niestety żadna z Pań nas nie zaprosiła nas na koncert.