Miasto na wybrzeżu morza karaibskiego. 21 kilometrów złocistej plaży. Bardzo częsty kierunek wypoczynku wielu Amerykanów. Kompleks zbudowany praktycznie od zera. Szerokie plaże i mnóstwo hoteli co roku przyciągają na półwysep Jukatan wiele milionów turystów.
Większość kurortów z bezpośrednim dostępem do morza.
Raj dla turystów i imprezowiczów. Raj dla płetwonurków.
Po przylocie z Nowego Meksyku, zrobiłem koledze kawał. Umówiłem się z moimi przyjaciółmi z Nowego Jorku, którzy również planowali pobyt w Cancun, że wkręcimy mojego kumpla w...przemyt narkotyków. Powiedziałem koledze, że umówiłem się z dostawcami kokainy i będzie musiał przewieźć 2 kilogramy narkotyku do Europy. Ma nieposzlakowaną opinię i "czysty" paszport (to była jego pierwsza podróż poza Europę!). Oczywiście zareagował śmiechem, myśląc, że to żart. Parę minut później powiedziałem, że idę do toalety, a w tym samym czasie...podeszło do niego dwóch łysych gości pytając się czy nazywa Rafał N..., gdy potwierdził poprosili go, żeby poszedł z nimi do ich pokoju bo mają dla niego przygotowaną już dla niego przesyłkę. Gdy oczywiście przerażony nie zgodził się poinformowali go, że w takim razie sami przyniosą mu do pokoju i żeby nigdzie się nie ruszał, pozostał na miejscu czyli w barze. Po paru minutach wróciłem ....i tak przerażonego oraz już pijanego kumpla nie widziałem. Prosił mnie, żeby tego nie musiał robić, że go złapią, że ma rodzinę itd itd. W końcu nie wytrzymałem i zadzwoniłem do kumpli, żeby przyszli się przywitać. Do dzisiaj jak widzę jego zielonkawo-szarą twarz to pękam ze śmiechu. Mam nadzieję, że mi już wybaczył. Resztę dnia zakończyliśmy w barze, nie idąc nawet na plażę.
Następne dni plaża, morze, bar tym razem przy plaży.
Warto wieczorem udać się do klubu Coco Bongo. Fajna muzyka, zajebisty wystrój, a nawet darmowe drinki rozdawane przez hostessy. Niestety w tym dniu rozlewały Absynta i drogi powrotnej.... nie pamiętamy zbyt dobrze.
Ciekawostką naszego hotelu, a tak naprawdę naszego pokoju z widokiem na ogród była....wielka Iguana. Legwan zielony raczej jest zwierzęciem nadrzewnym, więc nie wiadomo dlaczego upodobał sobie wylegiwanie się po naszymi drzwiami balkonowymi. No cóż może chciał się zaprzyjaźnić, pogadać, "poznać" nas bliżej, w każdym bądź razie bez "znieczulenia" się przed snem trudno było zasnąć, widząc "kolegę" za drzwiami.
Reszta dni to tylko relax.
Oraz wycieczka do Chichen Itza.


















