Stolica Kataru. Doha jest jednym z najszybciej rozwijających się miast na świecie. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat przeistoczyła się z rybackiej wioski do nowoczesnej metropolii, pełnej wieżowców, luksusowych hoteli i imponujących budowli. Doha jest też gospodarzem wielu międzynarodowych wydarzeń sportowych i artystycznych, takich jak mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2022 roku.
Miasto wielokulturowe i w miarę tolerancyjne Choć większość mieszkańców to muzułmanie, to w Doha można spotkać ludzi różnych krajów, religii i tradycji. W mieście znajdują się meczety, kościoły, synagogi i świątynie innych wyznań. Jak wyszedłem z lotniska, zobaczyłem wieżowce w Dosze, chciałem się przespacerować (nie ma chodników, oprócz promenady Doha Corniche), dlatego, że w Doha wszyscy poruszają się samochodami, podobnie jak w Dubaju. Po drodze zatrzymał się taksówkarz, dogadaliśmy się, że w ciągu kilku godzin pokaże mi Doha. Młody jak okazało się obcokrajowiec (nie pamiętam dokładnie skąd, ale z jakiegoś kraju sąsiedzkiego), bez obywatelstwa oczywiście. W Katarze nawet jak się urodzisz, nie dostaje się automatycznie obywatelstwa. Trzeba pochodzić z rodziców z obywatelstwem Kataru! Katar dzieli się na obywateli Kataru, którzy cieszą się wieloma przywilejami np: doskonałą opieką medyczną, bardzo niskimi podatkami i wielkimi zarobkami. Nawet na tych samych stanowiskach Katarczyk musi mieć większą pensję. Niestety taksówkarz należał do drugiej grupy, która stanowi zdecydowaną większość mieszkańców Kataru. Taxi driver pokazał mi miejsca, gdzie będą odbywać się mistrzostwa świata w piłce nożnej (byłem przed mistrzostwami), budowane od zera stadiony Jeździliśmy między wieżowcami, drapaczami chmur, które dopiero co wystawały z ziemi, a rzesza taniej siły roboczej (najczęściej z Filipin) pracowała jak "mrówki". Przystanęliśmy przy plaży przy Mia Park, skąd można podziwiać panoramę wieżowców. Zobaczyłem tradycyjne łodzie - nazywane Dau (Dhow). Później pojechaliśmy na miejscowy, znany targ (Souk Waqif), gdzie zjedliśmy razem tutejszy obiad. Na targu można również kupić sokoły - ulubione ptaki bogatych Katarczyków. Bardzo fajny chłopak pokazał mi jeszcze Katara Cultural Village i przystań jachtową, pełną luksusowych jachtów i motorówek. Cały dzień musi pracować, a i tak ledwie wiąże koniec z końcem. Chciałem zobaczyć, gdzie mieszka - pojechaliśmy za centrum. Duże osiedle, blaszane baraki, inne z cegły, ale w bardzo złym stanie. Można powiedzieć - slumsy na pustyni. Żal mi było tych "niewolników" 21-wieku. Są wykorzystywani przez Panów Katarczyków, za marne pieniądze. Budują Dohe i przesyłają pieniądze do swoich domów. Wielu robotników ginie na budowach, ale wypadki te są oczywiście "tuszowane".
Po całym dniu zwiedzania zawiózł mnie z powrotem na lotnisko. Podziękowałem mu dając duży napiwek.