Do Helsinek polecieliśmy z kolegą w majowy weekend. Z Polski do Niemiec, a dalej do Suomi. Niestety zepsuł się w Niemczech samolot i musieliśmy czekać na następny. Przylecieliśmy późnym po południem i jechaliśmy przedmieściami Helsinek. Spodziewaliśmy zobaczyć bogaty kraj, przecież tutaj jest siedziba firmy NOKIA. Jednak po drodze widzieliśmy zaniedbane budynki, trochę infrastruktura przypominająca socjalizm, szaro, buro i tak, aż do centrum.
Widać tu wpływy rosyjskie - kiedyś Rosja okupowała Finlandię.
Zamieszkaliśmy w centrum, zapytaliśmy po angielsku dziewczynę w recepcji, gdzie możemy się wybrać na imprezę. Po polsku dziewczyna (mieszkająca już od kilku lat w Suomi) poleciła nam kilka miejsc. Powiedziała nam również, byśmy nocą uważali, bo Finowie lubią się ostro zabawić i nie wylewają za kołnierz.. ok zobaczymy.
Rzeczywiście ulice z pubami, z grającą na żywo muzyką, pełną ludzi. W końcu wybraliśmy jedną. Nasz przekrój wiekowy.
Średnia wieku ok. 40-tki lub nawet starsi, wszyscy śpiewają, kołyszą się w rytm muzyki. Każdy z drinkiem, kuflem lub pełnym kieliszkiem w dłoni. I tak do samego rana. Oczywiście prawie wszyscy "nawaleni" dosłownie, większość nie mam pojęcia, jak wróciła do domu. dziwiło nas, że w przeważającej były to osoby w średnim wieku. Na ulicach totalny "syf", porozrzucane puszki po piwie i butelki gorzały, niektóre potrzaskane, pełno niedopałków, różnych śmieci oraz...wymiociny.
I to wszystko w centrum miasta.
Dopiero później dowiedziałem się, że Finowie bardzo dużo spożywają alkoholu, może chodzi o to, że pół roku jest ciemno i mają depresję, którą próbują "zalać" alkoholem.
Poszliśmy spać, żeby jutro pozwiedzać miasto. Choć był to maj to wiatr wiał niesamowicie, a odczuwalna temperatura sięgała 0 C.
Jak dla mnie Helsinki nie mogą pochwalić się dużą ilością zabytków. Owszem jest to zielone miasto, pełne parków. Gdyby się sprężyć to nawet w jeden dzień można "zaliczyć" to kameralne miasto. Co polecam: sobór uśpieński, handlowy skwer miasta Kauppatori nad morzem z pamiątkami, warzywami, owocami. Poza tym nabrzeże i "serce" miasta plac senacki z katedrą luterańską - najbardziej rozpoznawalną budowlą w mieście. Obok pomnik cara Aleksandra II, biblioteka, uniwersytet i zabytkowy budynek dworca.
Helsinki położone są na kilkudziesięciu wysepkach, połączone mostami, a do niektórych docierają promy.
Właśnie z tego ostatniego transportu skorzystaliśmy, byliśmy sami na promie, wysadzono nas jakieś wyspie, na której w sumie nic ciekawego nie było. Nawet nazwy wyspy nie pamiętamy, ale przeraźliwe zimno - to pamiętamy i to, że bardzo długo czekaliśmy na upragniony powrót.
Po powrocie zgodnie z fińską tradycją wypiliśmy oczywiście Finlandię i spróbowaliśmy steka z renifera. Polecam.
Raz byłem i wystarczy, ale muszę pojechać do wioski świętego Mikołaja oraz muszę zobaczyć zorzę polarną.