Hongkong to niezwykłe miasto, które łączy w sobie tradycję i nowoczesność, wschód i zachód, naturę i urbanizację.
Kilka bardzo ciekawych i nieznanych rzeczy o Hongkongu, które mnie zaskoczyły: Hongkong ma najwięcej wieżowców na świecie - ponad 8000, czyli dwa razy więcej niż Nowy Jork. Ma najdłuższy na świecie system ruchomych schodów, który ma 800 metrów długości i łączy dwie dzielnice miasta. Hongkong ma własną wersję Disneylandu, która jest trzecią pod względem wielkości ustępując jedynie Disneyland znajdujący się w Stanach Zjednoczonych. Mieszkańcy Hongkongu są także jednymi z najdłużej żyjących ludzi na świecie, z przeciętną długością życia ponad 80 lat.
Za pierwszym razem byłem z dwoma kolegami, którzy po raz pierwszy wyjechali poza Europę. Niestety od wejścia do samolotu (pamiętam, że był Jumbo Jet - niestety ta linia zbankrutowała) do ostatniego dnia, "posilali" się wysokoprocentowymi trunkami. Więc Hong Kong za pierwszym razem poznaliśmy "szczątkowo". Pierwszego dnia poszli do jakiegoś night clubu - a na drugi dzień "płakali", że stracili mnóstwo pieniędzy i nic im nie "wyszło".
Pojechaliśmy jedynie na wzgórze kolejką, gondolą i podziwialiśmy Hong Kong ze wzgórza.
Drugim razem z kolegą ze Sri Lanki, kilka dni w Hong Kongu, a stamtąd pociągiem do Kantonu na targi budowlane. Bardzo gęsto zaludnione miasta. Na każdym kroku było jeszcze poczuć angielski klimat (chociaż Hong Kong należał już do Chin). Puby, miejskie, dwupiętrowe angielskie autobusy. Większość mieszkańców pochodzenia europejskiego. Elegancko ubrani biznesmeni na ulicach, w przerwie na lunch w siedzący w licznych restauracjach.
Mnóstwo jedzenia na ulicach. Według mnie najlepsze, no może poza Singapurem uliczne jedzenie na świecie. Ale widok przelatujących, wypasionych szczurów między nogami również robiło wrażenie.
Mieliśmy zarezerwowany hotel, znaliśmy adres i nazwę hotelu, taxi zawiozło nas pod wskazany adres. Wysoki budynek. A w środku zamiast recepcji, jakiś ochraniarz, który wytłumaczył nam, że w jednym budynku jest...wiele hoteli, które są na różnych piętrach i mają tylko po kilka pokoji! Szok. Chyba przez godzinę szukaliśmy noclegu, na różnych piętrach, pytając się mieszkańców (bo oprócz hoteli były tam również typowe mieszkania). W końcu udało nam się znaleźć hotel czy raczej hostel. Bardzo mały pokój, bez klimy.