Zastanawiałem się czy tym razem nie skorzystać z pociągu, który jedzie po najdłuższym w europie moście łączącym Malmoe z Kopenhagą.
Postawiłem, jednak na samolot tanich linii. Na booking.com zarezerwowałem nocleg coś co jak się później okazało, było pomiędzy hotelem a hostelem. Czysty, ale mały pokój.
Pierwszy szok cenowy to dojazd taksówką z lotniska do miejsca noclegu - przyleciałem z nastoletnią córką, późnym wieczorem i nie chciałem ryzykować podróży środkami komunikacji miejskiej i poszukiwaniu hotelu.
Kopenhaga - stolica Danii. Bardzo urokliwa. Rodzina królewska mieszka w samym centrum miasta, a spotkanie kogoś z rodziny królewskiej na ulicy nie jest czymś nadzwyczajnym. Nam niestety nie udało się nikogo sławnego spotkać. F..k. W centrum znajdziemy brukowane uliczki, place, zabytkowe, kolorowe budynki. Liczne ogrody i parki. W tym momencie należy wspomnieć o parku Tivoli (mieszkaliśmy w linii prostej około 500 metrów od parku), który oferuje wiele atrakcji, w tym kolejki górskie. To jeden z najstarszych parków rozrywki na świecie.
Bardzo wcześnie "dosiedliśmy" rowera i pojechaliśmy "pooglądać" Kopenhagę. Niestety wcześnie rano park był jeszcze zamknięty.
To właśnie w Kopenhadze mieszkał Christian Andersen.
Kopenhaga może poszczycić się ulicą, deptakiem - Stroget, który jest najdłuższym i najstarszym deptakiem w Europie - ponad 3 kilometry.
Z ciekawostek - zachwyciło nas obserwowanie z mostów, małych łódek, w których młodzi Duńczycy o poranku pływali po kanałach, jedli śniadania i popijali szampanem. Niesamowite. Jak miło można spędzać niedzielny poranek. Pojechaliśmy oczywiście do Christiany - kiedyś enklawa hippisów - obecnie biedne, zapuszczone domki, jakieś sklepiki z pamiątkami i w powietrzu unoszące się wszędzie opary marihuany.
Dla nas główną atrakcją była znana z pocztówek "syrenka". Nieoficjalny herb Kopenhagi. To najbardziej znana i najczęściej fotografowana rzeźba Danii. Spodziewaliśmy się ogromnego posągu, a okazało się, że to malutka rzeźba. Ciężko sfotografować się z posągiem, bo cały czas jest oblegana przez turystów. W końcu udało mi się zrobić foto córce. Pomnik nie zrobił, jednak na nas dużego wrażenia!
Rowerem zwiedzaliśmy Kopenhagę, cały dzień, aż moja córka wtedy nastolatka się poddała. Miała już dosyć zwiedzania. Zbyt zmęczona.
Następny dzień pieszo i oczywiście - NYHAVN, kanał w centrum miasta, wokół kanału rozpościerają się eleganckie, różnokolorowe kamieniczki z romantycznymi restauracjami, pubami i ogródkami piwnymi. Cumują tutaj najpiękniejsze jachty Bałtyku. Wypiłem kawę, a córka zjadła jakieś lody. Rachunek...szkoda pisać. Niestety trzeba było poczekać na wolne miejsce, bo NYHAVN oblegane jest przez 24 h.
Poza tym warto zwiedzić 36 metrową, okrągłą wieżę, skąd można oglądać panoramę miasta, zamek Frederiksborg, pałac Christiansborg (obecne siedziba parlamentu), ogrody botaniczne, muzeum narodowe i siedzibę rodziny królewskiej - Amalienborg.
Bardzo polecam Kopenhagę, nawet dwa dni wystarczą i nie "zniszczą" naszego portfela, jeżeli wcześniej się do takiej podróży przygotujemy. Wiosna i lato to najlepszy okres na wyjazd do Danii. Ps. Duńczycy podobnie jak Finowie i Szwedzi nie "wylewają za kołnierz", niestety bardzo drogi alkohol stanowi problem. Więc Duńczycy często korzystają z promów, gdzie alkohol można kupić alkohol w sklepach bezcłowych.