Notice: Funkcja _load_textdomain_just_in_time została wywołana nieprawidłowo. Ładowanie tłumaczenia dla domeny astra zostało uruchomione zbyt wcześnie. Zwykle jest to wskaźnik, że jakiś kod we wtyczce lub motywie działa zbyt wcześnie. Tłumaczenia powinny zostać załadowane podczas akcji init lub później. Dowiedz się więcej: Debugowanie w WordPressie. (Ten komunikat został dodany w wersji 6.7.0.) in /doktor/wp-includes/functions.php on line 6121
Lublana

Ljubljana stolica i największe miasto Słowenii, leży w centralnej części kraju, w naturalnym zagłębieniu otoczonym wysokimi szczytami Alp Julijskich.
To miasto o bogatej historii i urokliwym otoczeniu. C wypadałoby zwiedzić: Zamek Ljubljana: zamek na wzgórzu, który oferuje piękne widoki na miasto, Katedrę św. Mikołaja, most Trzech Mostów (Trimostovje) to unikalny most, który łączy ze sobą trzy części miasta. Targ Staroci i Most Żelazny - kolejny interesujący most w Ljubljanie.
Za pierwszym razem zrobiłem z córką "trójkąt" tzn - Katowice - Londyn, Londyn Edynburg, następnie do kolegi, który przewiózł nas z lotniska Stansted do Luton,
tam nocleg i rano o Lublany.
Lublana z małym lotniskiem przywitała nas w pogodą w kratkę: "tzn" trochę słońca i trochę deszczu.
Za to mieliśmy fajny apartament prawie w samym centrum tuż przy rzece.
Po drodze, zwiedzając najważniejsze atrakcje weszliśmy na lokalny targ - kwiaty, rośliny, jedzenie, pamiątki, owoce, warzywa itd itd. Zwiedziliśmy wszystko co trzeba w ciągu jednego dnia. Pojechaliśmy oczywiście kolejką na zamek górujący nad miastem. Na końcu popłynęliśmy rzeką łódką, już pod wieczór. Rzeka przepływa przez sam środek miasta.
Wieczorem warto przespacerować się wzdłuż rzeki, na deptaku położonym z dwóch stron znajdują się podświetlone budynki, liczne restauracje pełne "lokalsów" jak i turystów.
Drugim razem byłem z firmą farmaceutyczna na konferencji - kilkudniowej. Niestety tylko 3 dni w stolicy i cały czas...padało.
Raz wybrałem się z innymi kolegami na wycieczkę poznawczą Lublanę. Następnego dnia była kolejna część, ale wolałem usiąść sobie w szkockim barze i popijając mocne, ciemne piwo oglądałem przechodzące Słowenki (niestety padał deszcz więc z parasolami niestety).