Do Omanu poleciałem wykorzystując opcję multicity liniami Emirates Airlines. Z Warszawy do Dubaju, nocleg i rano do Maskat, a następnie z Maskatu do Bangkoku z przesiadką w Abu Dhabi tym razem drugimi liniami Emiratów Arabskich - Ethihad Airlines. Z Dubaju do Maskat leciałem najkrócej szerokokadłubowym samolotem Boeing 777. Lot trwał około godzinę. Na lotnisku musiałem długo czekać na uzyskanie wizy. Bardzo długa kolejka do kontroli granicznej. Gdy w końcu udało mi się wyjść z lotniska, zapaliłem papierosa, czekając, który z taxi driverów zaproponuje mi najniższą cenę za cały dzień zwiedzania miasta. W końcu po paru minutach negocjacji wybrałem najtańszą opcję. Zwiedzanie miasta z powodu braku komunikacji miejskiej jest prawie niemożliwe. Maskat położony jest nad zatoką Omańską. Chociaż to stolica nie ma tutaj typowego zgiełku dużego miasta. Nie ma też wysokich drapaczy chmur, ogromnych budynków, firm międzynarodowych czy banków. Jeżeli ktoś, jednak ceni sobie przepych może zatrzymać się w jednym z najbardziej luksusowych hoteli, którego właścicielem jest sam Sułtan Omanu. Taksówkarz zawiózł mnie do portowej dzielnicy Matrah "dając" mi kilka godzin na zwiedzanie. Rozpocząłem odkrywanie Maskatu, spacerując promenadą nadmorską, z jednej strony turkusowe morze, z drugiej strony brązowe masywy górskie Al-Hadżar. Przy nadmorskim deptaku znajduje się bazar Matrah Suk, gdzie można kupić prawie wszystko od jedzenia począwszy, po dywany, jedwab, pamiątki, srebro i na złocie skończywszy. Matrah Suk to typowy bazar, kręte uliczki, istny labirynt, w którym łatwo się zgubić. O dziwo w przeciwieństwie do innych arabskich bazarów, sprzedawcy nie są tak nachalni. Być może dlatego, że zbyt wielu turystów tutaj nie ma. Obok znajduje się targ rybny. Oman słynie z olejków i kadzideł. Wszechobecny zapach kadzideł, które wytwarza się niskiego, rozłożystego drzewa - kadzidłowca. Idąc wzdłuż deptaka można dojść do pomnika tzw: "Wielkiej Kadzielnicy", która pięknie wkomponowuje się w ciemnobrązowe góry. Pięknie to wygląda na zdjęciu. Na końcu można dotrzeć do fortecy Mutrah Fort i latarni. Po drugiej stronie promenady w przeciwnym kierunku znajduje się fort Al-Jajali. Oman słynie z licznych fortów. Korzystając z Taxi zobaczyłem również Pałac Al-Alam jedną z rezydencji Sułtana, Operę królewską, która zachowała swój tradycyjny, arabski styl mimo, że została zbudowana w 2011 roku. Doskonale wkomponowuje się ona w inne zabytki Maskatu. Najważniejszy zabytek Omanu to oczywiście meczet sułtana Qaboosa - prawdziwa perełka. Meczet Sułtana Kabusa to najbardziej okazała budowla Maskatu. To dar Sułtana dla narodu z okazji obalenia swojego ojca. Nieźle. Jest ogromny. To trzecia co do wielkości budowla na świecie. Składa się z 5 minaretów, z których najwyższy ma prawie 100 metrów. Może pomieścić się tutaj ponad 20 tysięcy wiernych. W otoczeniu znajdują przepiękne ogrody. Wstęp do kompleksu jest bezpłatny. Otwarty tylko w godzinach porannych.
Maskat jest powierzchniowo olbrzymi, dlatego gdy taksówkarz wg. mnie zbyt długo jechał do meczetu zacząłem się trochę denerwować. Zagadywałem go kiedy dojedziemy. Do not worry. Only few minutes. F..k i tak kilka razy. Zwłaszcza, że jechał pobocznymi, pustymi, pustynnymi drogami. Okazało się, że rzeczywiście jechał skrótem. Maskat polecam, to orientalne miasto, bez strzelistych drapaczy chmur i nachalnych Arabów.