Osnabrück jest miastem na prawach powiatu w Niemczech, w kraju związkowym Dolna Saksonia. Leży nad rzeką Hase, między Lasem Teutoburskim i górami Wiehengebirge. Ma około 150 tysięcy mieszkańców i jest jednym z czterech największych miast w Dolnej Saksoni Osnabrück jest też ważnym ośrodkiem gospodarczym i akademickim. W mieście znajdują się liczne zakłady przemysłowe, zwłaszcza z branży motoryzacyjnej, papierniczej i spożywczej.
W Osnabrück studiuje ponad 22 tysiące studentów na dwóch uczelniach: Uniwersytecie Osnabrück i Uniwersytecie Nauk Stosowanych.
To dla mnie historycznie najlepsze miasto. To tutaj w latach 80-tych ubiegłego wieku po raz pierwszy zobaczyłem inny świat. Kolorowy, pachnący, cudownie bogaty.
W porównaniu z PRL-em - raj na ziemi. Do dzisiaj pamiętam "zapach" miasta
Wielokrotnie raz z Mamą, a raz z Ojcem - niestety nigdy razem, bo SB-ecy nie nie chcieli dać nam wszystkim paszportu (dla młodszej generacji - za PRL-u nikt nie miał w domu paszportu, trzeba było mieć najpierw zaproszenie od kogoś z zachodu, a później czekać, aż jakiś pierd.....y SB-ek łaskawie zgodzi się się dać paszport. Po powrocie oczywiście tym sk......m, należało w określonym czasie paszport oddać. Nas nie puszczono razem, bo bali się, że już do tego "syfu" nie wrócimy.
Pamiętam, że będąc nastolatkiem z wujkiem jeździłem rowerem na basen, codzienny na inny. W Chorzowie, gdziem mieszkałem był tylko jeden.
W pozostałe dni z samego rana, po śniadaniu wychodziłem z domu i cały dzień spędzałem w sklepach, pamiętam nawet nazwy sklepów.
Cały dzień oglądałem od odzieży po sprzęt RTV.
Główna ulica miasta Grosse Strasse była pełna sklepów. Pół godziny w jedną i drugą stronę od miejsca, gdzie mieszkała ciotka i parę minut dalej do Wujka
Do dzisiaj znam na pamięć adres śp ciotki mojej Mamy oraz jej kuzyna.
Pierwszy mój kontakt z tym miastem to stacja benzynowa, na której zobaczyłem zieloną "resorówkę" opla, chciałem z wszelką cenę ją kupić. Dopiero Wujek powiedział mi, że na stacjach benzynowych jest drożej niż w normalnych sklepach (u nas był CPN jedyna stacja, z benzyną na "kartki"). Nie wierzyłem. Nie spałem pierwszej nocy, nie wierzyłem, że w hipermarketach są setki "autek" tańsze niż na stacji benzynowej.
Byłem wiele razy w Osnabruck, na zawsze będę "kochał" to miasto. To moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa.
Muszę tam pojechać i pieszo przejść się tymi sami ulicami co szedłem 30-40 lat temu.