Phnom Penh, stolica Kambodży, miasto o bogatej i dramatycznej historii, które oferuje wiele ciekawych atrakcji turystycznych. Phnom Penh jest całkiem dużym, bardzo chaotycznym miastem, pełną życia stolicą Kambodży. Kolonialna zabudowa, niezliczone bazary, nadrzeczne promenady, świątynie, muzea oraz Pałac Królewski mogą zapewnić zwiedzanie na wiele dni, ale tylko dla tych, których nie wystraszy chaos, korki uliczne, szaleni motocykliści, zanieczyszczone powietrze i nachalni sprzedawcy. Wpływy francuskie na Phnom Penh, oraz ogólnie na Kambodżę, były znaczne ze względu na okres kolonialny, gdy Kambodża była częścią francuskiej Indochin. Francuzi wprowadzili wiele elementów swojej kultury, administracji i architektury, które pozostały w mieście do dzisiaj. Architektura: wiele budynków w Phnom Penh nosi wpływy architektoniczne francuskiego kolonializmu. Można zauważyć to zwłaszcza w budynkach rządowych, takich jak Pałac Królewski czy ratusz miejski, które zostały zbudowane w stylu kolonialnym. Język: Mimo że językiem urzędowym w Kambodży jest khmerski, wpływ francuskiego jest nadal widoczny w niektórych dziedzinach, takich jak edukacja czy prawo. Wiele starszych osób w Kambodży wciąż pamięta francuski lub mówi nim w różnym stopniu zaawansowania. Francuska kuchnia również miała wpływ na kuchnię kambodżańską. Niektóre potrawy, takie jak bagietki (z francuskiego baguette), zostały przyjęte i stały się popularne w lokalnej kuchni. Od 1870 roku Francuzi zaczęli nadawać miastu jego kolonialny wygląd, budując infrastrukturę nowoczesnego miasta. Za ich czasów Phnom Penh było nazywane „Perłą Azji” lub „Paryżem Wschodu”. Do dzisiaj można podziwiać szerokie aleje, bulwar nad Mekongiem i duże place w centrum.Pałac Królewski – zbudowany w XIX wieku, jest siedzibą króla i najpiękniejszym zabytkiem architektury khmerskiej. W jego skład wchodzi m.in. Srebrna Pagoda, która zawiera ponad 5000 srebrnych płytek, z których każda ma ponad 1 kg. W sumie, jak łatwo policzyć, znajduje się w nich ponad 5 ton srebra. Poza tym "Wat Phnom" – najstarsza i najważniejsza świątynia buddyjska w mieście, położona na niewielkim wzgórzu, której główną uwagę zwraca duża ilość ciekawskich małp. Można stracić okulary albo telefon. Do Phnom Penh dotarliśmy autobusem z Siem Reap. "Droga śmierci" tak wcześniej w internecie określano tą trasę, gdyż wiele razy zdarzały się wypadki drogowe, a także kilka razy busy zatrzymywane były przez bandytów, a pasażerowie zostawali z niczym. Rzeczywiście droga pełna dziur, znaki drogi nie obowiązują, kto ma większy pojazd ten ma pierwszeństwo. Po drodze jeden przystanek w wiosce, gdzie za grosze ludzie wystawiali wszystko, dla turystów. Początkowo zatrzymaliśmy się przy jeziorze Boeung Kak Lake, warunki dosyć spartańskie, w dodatku jakiś hipisowski hostel, bo na dachu wszyscy coś zażywali, a zapach marychy unosił się wszędzie. Mogło być niebezpiecznie. W Kambodży, zresztą jak w innych krajach Azji, zażywanie narkotyków jest surowo karane i grozi karą śmierci. Przenieśliśmy się więc jakiś kilometr dalej i wzięliśmy pokój w chińskim hotelu. Spokój. Nie ma zbyt wielu rzeczy do zwiedzania, więc w miarę szybko zobaczyliśmy co must see. Wieczorem nad rzeką Tonle Sap, która jest dopływem Mekongu. Kilka dni i powrót do BKK.Ps: można oglądać wyładowane po brzegi barki, które pod prąd płyną Mekongiem. Dosłownie ledwie posuwają się naprzód.