Stolica Mauritiusa to Port Louis, leżący nad zatoką Marsamxett i portem Wielkim. Miasto zostało założone w 1566 roku przez wielkiego mistrza zakonu joannitów, Jeana de la Valette, jako twierdza obronna przed atakami Turków. Miasto ma bogatą historię, kulturę i architekturę, będąc wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Port Louis to niebezpieczne miejsce, o czym informował nas taksówkarz, który wiedział, że chcemy wypożyczyć auto i objeździć wyspę. Zwłaszcza, że nie byliśmy w sezonie turystycznym i nie było wielu turystów. Zresztą turyści wybierają raczej zoorganizowane wycieczki, niż zwiedzane na: "własną rękę".Odradzano nam piesze zwiedzanie miasta, może to było tylko celowe działanie taksówkarza, może chciał, żebyśmy jego wzięli za przewodnika. Tego już się nie dowiemy.Ale i tak byliśmy w stolicy. Pokrążyliśmy po mieście. Niestety było to po południu i wszędzie był "zator" i 'korek". W pewnym momencie, gdy zrobiło się już ciemno ciężko było znaleźć drogę powrotną. Wtedy jeszcze nie posiadaliśmy GPS. Komórki też nie mieliśmy. Jakoś wyjechaliśmy z miasta. Chociaż wielokrotnie tubylcy pukali w szyby, prawdopodobnie widząc "białych" chcieli nam coś sprzedać. Jedni bardziej i inni mniej nachalni. Poza tym nasze nowe Renault z wypożyczalni "rzucało" się w oko, w porównaniu z lokalnymi "gruchotami".Dopiero po wyjeździe Port Louis poczułem się bezpiecznie.