Dragan nasz kierowca za niewielką opłatę zawiózł nas do Pristiny i oczywiście z powrotem. Przeliczając kwotę na trzech wyszło bardzo tanio, zwłaszcza, że jechaliśmy do Kosova ponad cztery godziny w jedną stronę. Kilka lat wcześniej zabukowałem lot do Pristiny z Katowic do Dortmundu wizzair-em, a następnie do Prisitiny, powrót przez Budapeszt polskim Lotem. Niestety samolot z Katowic się zepsuł i cała wycieczka poszła się j...ć! poza tym loty, noclegi!Co mnie zaskoczyło to to, że po przekroczeniu granicy pomiędzy Czarnogórą, a Kosovem, to widok i jazda po całkiej nowej autostradzie prowadzącej, aż do stolicy kraju. W bardzo dobrym stanie - widać, że nie dawno musiała zostać oddana do użytku. Po drodze przepiękne widoki, wapienne skały, masywy górskie. Niestety zobaczyłem te widoki podczas drogi powrotnej. Jadąc do Kosova...trochę mi się przysnęło po poprzedniej "suto zakrapianej" nocy.Pristina to stolica i zarazem największe miasto Kosova. Mieszka tutaj dwieście tysięcy mieszkańców.Zobaczyliśmy meczet Sułtana Mehmeda, meczet Jahara Paszy, pomnik Skanderbega stojący na głównym placu o tej samie nazwie. Plac ten znajduje się w samym centrum, w okolicy jest hotel Diamond, parlament, ministerstwa i teatr. Ponadto wieżę zegarową, bibliotekę narodową o charakterystycznym przepięknym błękitnym kolorze. Spacerowaliśmy głównym deptakiem, zatrzymując się w kilka ogródkach gdzie piliśmy oryginalne kosowskie piwo - Peja i Prishtina. Zjedliśmy doskonałego Kebaba za tylko 2 Euro. Kosovo zrobiło na mnie wrażenie.