Ryga to stolica i największe miasto Łotwy, położone nad rzeką Dźwiną. Ryga bywa nazywana „Paryżem Północy” ze względu na swoje zabytki architektury, zwłaszcza z epoki czasów secesji. Ryga ma największą na świecie kolekcję budynków secesyjnych. Ryga jest siedzibą wielu instytucji Unii Europejskiej, takich jak Trybunał Sprawiedliwości, Europejski Bank Inwestycyjny czy Europejski Trybunał Obrachunkowy. Miasto jest także ważnym ośrodkiem finansowym i kulturalnym, z licznymi bankami. Ryga jest miastem wielokulturowym i wielojęzycznym, gdzie mieszkańcy posługują się głównie językiem łotewskim, rosyjskim, angielskim i niemieckim. Zgodnie z danymi z 2017 roku, zaledwie 44% mieszkańców Rygi to rdzenni Łotysze, pozostali to głównie Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini i Polacy.Moim "współspaczem" w hostelu był "gościu" z Rosji, który robił biznesy w Łotwie. Trochę mnie to zdziwiło, bo jak biznesmen to raczej śpi się w co najmniej 4 gwiazdkowym hotelu. Wytłumaczył, że woli atmosferę małych hoteli, hosteli, bo lubi poznawać nowych ludzi. Jak to Rosjanin, wyciągnął butelkę wódki i 2 szklanki, żeby się przywitać - godz. ok.16-tej!, więc pierwszy dzień zwiedzania miasta na wesoło. Pochodził z Archangielska, handlował lampkami do choinek, lampkami na święta i takie tam. Jak wróciłem w nocy, to padłem na łóżko, on dopiero zawitał nam ranem. Na drugi dzień...na śniadanie szklanka wódki ponownie na wzmocnienie. Tym razem na jednej się skończyło. Poszedłem na starówkę, bezustannie mijałem zabytkowe kamienice, dziedzińce czy place. Ryga może pochwalić się z najpiękniejszym i najmniejszym ze starówek w Europie. Należy zobaczyć Dom Czarnogłowych i Trzech Braci oraz pomnik wolności. Doma Baznica to największa katedra w krajach nadbałtyckich. Warto zwiedzać Rygę rowerem. W samym centrum znajduje się targ pokazujący niesamowitą atmosferą miasta. Spróbowałem lokalnych potraw oraz zjadłem pyszne pierogi. Potem średniowieczna Katedra z największymi na świecie organami. Niestety wejście płatne. Akurat, gdy byłem w Rydze w Parku Bastejkalna odbywał się targi piwny, gdzie można było wypić piwa z małych, prywatnych browarów. I jak tu nie pić. Później Brama Szwecka pozostałości murów obronnych miasta, fasada budynku w stylu Art Nouweau na ul. Alberta - przepiękna niebieska fasada. No i w końcu wróciłem do "piwnego" parku, a potem na wódkę do pokoju i długie rozmowy polsko-rosyjskie. Moja wątroba niestety na tym wyjeździe mocno ucierpiała, ale było warto. Sergiej bo tak nazywał się Rosjanin zaprosił mnie do siebie, dał mi swój adres i telefon. Poza tym namawiał mnie, żebym chociaż raz w życiu przejechał się koleją transsyberyjską. Ten pomysł ciągle chodzi mi po głowie, ale obecna sytuacja - czyli wojna, nie jest najlepszym momentem na taką podróż.